Discussion:
dzwięk w polskich filmach
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
1634Racine
2011-05-08 10:56:09 UTC
Permalink
czy macie jakas konkretna wiedze w takiej sprawie:

dlaczego:
w filmach np. amerykanskich znakomicie slychac kazde wypowiedziane slowo?
Dialogi sa na 100% do zrozumienia w tv, w kinie (pomijam znajomosc jezyka).
Kazde slowo dialogu, czy to na ulicy,czy w knajpie, czy w cichym
pomieszczeniu, czy dialog ma tło-hałas, czy rozmawiajacych otacza cisza -
kazde slowo dialogu jest zawsze CZYTELNE. I to nie dlatego, że celebrują
dialogi i mowia glosno, wyraźnie. Nie - mowia naturalnie, tak, jak robi sie
to w rzeczywistosci, czasami wręcz niechlujnie, czasami szeptem, cos tam
powiedza od niechcenia.
Wiecej: czlowiek czuje sie tak, jakby byl obok rozmawiajacych, w scenie. I
to jest niesamowity efekt.
Mają w filmach swietny pierwszy plan dzwiekowy, swietny drugi, trzeci -
wszystkie wyraźne, w idealnych proporcjach wzgledem siebie.

A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze jest
do zrozumienia, bo czego nie uslyszysz,to domyslisz sie,albo olejesz i
sluchasz dalej. I oby nie bylo dialogu w akcji, krotkich odzywek - to mozna
czesto juz w ogole sobie odpuscic.
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i wspolczesnych,
a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do technologii obrobki
dzwieku w filmie...

Swoja drogą: nigdy i nikomu w filmie PL nie przyszlo do glowy, żeby zlecic
od poczatku do konca (na planie i postprodukcja) realizacje dzwieku specom z
Ameryki... Przeciez zatrudnia sie w innych dzialach ludzi spoza PL. dziwne.

Ktos moze wie, na czym polega "tamta" technologia, że maja to aż tak dobrze
wykonane?
Ireneusz Brycki
2011-05-08 14:13:30 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
Ktos moze wie, na czym polega "tamta" technologia, że maja to aż tak
dobrze wykonane?
Ten temat już kiedyś tutaj poruszałem. Nawet nie pamiętam konkluzji bo w
toku dyskusji zdaje się nie urodziła się. Natomiast faktem jest faktem,
jak przpi.... muzyką to idzie se usiąść i lecisz do pilota żeby to to
uciszy, chwilę potem jakiś słabiak mówi tak jakby śniadanie nie zjadł,
lecisz żeby pogłośnić. Zaraz mówi inny i dre ryja, więc znów zmiana, ale
potem odpowiada mu jakiś ledwo-żyjący i znów nic nie rozumiesz.

DRAMAT!!

W filmach hamerykańskich słyszę równie dobrze pierdnięcie motyla (jeżeli
było ważne z punktu widzenia scenariusza) ale wybuch bobmy atomowej
wcale mnie nie zagłusza, więcej mogę usłyszeć w miarę wyrażnie ostatnie
słowa tego co właśnie wyparuje.

WHY? ponawiam pytanie i przyłączam się do wątkotwócy.
--
Pozdrawiam, Ireneusz Brycki
Piblokto
2011-05-08 14:25:31 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i
wspolczesnych, a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do
technologii obrobki dzwieku w filmie...
W 80-tych, to już chyba było gorzej z dźwiękiem. Wcześniej
opierano się na postsynchronach.
rs
2011-05-08 15:53:36 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
w filmach np. amerykanskich znakomicie slychac kazde wypowiedziane slowo?
Dialogi sa na 100% do zrozumienia w tv, w kinie (pomijam znajomosc jezyka).
Kazde slowo dialogu, czy to na ulicy,czy w knajpie, czy w cichym
pomieszczeniu, czy dialog ma tło-hałas, czy rozmawiajacych otacza cisza -
kazde slowo dialogu jest zawsze CZYTELNE. I to nie dlatego, że celebrują
dialogi i mowia glosno, wyraźnie. Nie - mowia naturalnie, tak, jak robi sie
to w rzeczywistosci, czasami wręcz niechlujnie, czasami szeptem, cos tam
powiedza od niechcenia.
to moze zalezec od profesjonalizmu samego aktora i jego przygotowania
do roli i wspolpracy z rezyserem, ktory zezwlala na improwizaacje
dialogu i niechlujna dykcje. niedorobki w kinie, a jak rozejrzysz sie
dookola, to zauwazysz, ze sa nagminne w polskim zyciu.
Post by 1634Racine
Wiecej: czlowiek czuje sie tak, jakby byl obok rozmawiajacych, w scenie. I
to jest niesamowity efekt.
Mają w filmach swietny pierwszy plan dzwiekowy, swietny drugi, trzeci -
wszystkie wyraźne, w idealnych proporcjach wzgledem siebie.
masa kasy idzie w postprodukcje dzwieku, ktorej w polskich produkcjach
czesto brakuje. oprocz tego czasami niezbedne dogranie postsynchronow,
ktore musza byc uzgodnione z aktorem jeszcze na etapie podpisywnia
umowy. jak sie cos sypnie z dzwiekiem, to aktor ma prawo miec to w
dupie, albo po prostu nie miec czasu na sesje w studio.
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze jest
do zrozumienia, bo czego nie uslyszysz,to domyslisz sie,albo olejesz i
sluchasz dalej. I oby nie bylo dialogu w akcji, krotkich odzywek - to mozna
czesto juz w ogole sobie odpuscic.
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i wspolczesnych,
a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do technologii obrobki
dzwieku w filmie...
Swoja drogą: nigdy i nikomu w filmie PL nie przyszlo do glowy, żeby zlecic
od poczatku do konca (na planie i postprodukcja) realizacje dzwieku specom z
Ameryki... Przeciez zatrudnia sie w innych dzialach ludzi spoza PL. dziwne.
Ktos moze wie, na czym polega "tamta" technologia, że maja to aż tak dobrze
wykonane?
ten temat byl juz walkowany jesli nie tu na na grupie poswieconej
fimowi. po czesci konklucja byla taka, ze to w niektorych filmach
(najbardziej jaskrawe przyklady "szamanka" i "dom zly") to bytaki niby
zabieg artystyczny, jak to tlumaczyli sami tworcy.
z drugiej strony obstawiam, ze poprostu sporo kumatych polskich
fachowcow od dzwieku siedzi w hollywoodzie, wiec jakby sciagac
jakiegos to moglby okazac sie Polakiem. <rs>
Krzysztof Duchnowski
2011-05-08 18:09:34 UTC
Permalink
Post by rs
ten temat byl juz walkowany jesli nie tu na na grupie poswieconej
fimowi. po czesci konklucja byla taka, ze to w niektorych filmach
(najbardziej jaskrawe przyklady "szamanka" i "dom zly") to bytaki niby
zabieg artystyczny, jak to tlumaczyli sami tworcy.
IMO konkluzja jest taka, że aby w Polsce zarobić na wydaniu to film musi
być po 9,90 w jakiejś gazetce i może być to VCD na DVD z dźwiękiem 1.0,
nie ważne, a w "stanach" musi to być dobry kawałek wydania za
odpowiadającą jakości cenę.

Czyli "u nich" się *to* opłaca a "u nas" *to*...
Poldek
2011-06-22 20:23:16 UTC
Permalink
Ten wpis może być nieodpowiedni. Kliknij, aby go wyświetlić.
1634Racine
2011-05-08 21:49:58 UTC
Permalink
Post by rs
Post by 1634Racine
w filmach np. amerykanskich znakomicie slychac kazde wypowiedziane
slowo? Dialogi sa na 100% do zrozumienia w tv, w kinie (pomijam
znajomosc jezyka). Kazde slowo dialogu, czy to na ulicy,czy w
knajpie, czy w cichym pomieszczeniu, czy dialog ma tło-hałas, czy
rozmawiajacych otacza cisza - kazde slowo dialogu jest zawsze
CZYTELNE. I to nie dlatego, że celebrują dialogi i mowia glosno,
wyraźnie. Nie - mowia naturalnie, tak, jak robi sie to w
rzeczywistosci, czasami wręcz niechlujnie, czasami szeptem, cos tam
powiedza od niechcenia.
to moze zalezec od profesjonalizmu samego aktora i jego przygotowania
do roli i wspolpracy z rezyserem, ktory zezwlala na improwizaacje
dialogu i niechlujna dykcje.
ale wiesz, ze pierwszym specem od "niechlujnego" podawania tekstu byl
Brando? Czesto mowil kwestie tak od niechcenia, ze wlasciwie nie jest pewne
czy w ogole mial to napisane w scenariuszu. A po nim? James Dean. A potem
cala szkola amerykanskiego aktorstwa/Actors Studio. To byl przez nich
(Brando, Dean) wprowadzony nowy styl podawania dialogu, bardzo naturalne
rozmawianie z partnerem w scenie.
Zobacz: "Tramwaj zwany pożądaniem" (b.stary film), albo (zwlaszcza) Ojca
chrzestnego.
A teraz:
wyobraź sobie, że taki intrygujaco mowiacy,ledwo otwierajacy usta, bohater -
Vito Corleone - pojawia sie w filmie polskim. Nic bys nie zrozumial co on
tam ględzi pod nosem. Wiec to nie jest "profesjonalizm aktora i wspolpraca z
rezyserem". Zakladajac, że aktor w ogole ma propozycje dykcji i nie ma wady
wymowy, i jego podawanie tekstu jest w ogole propozycja dramaturgiczna - ma
to byc czytelne dla widza i juz. i Amerykanie to mają.
rs
2011-05-09 03:47:17 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
Post by rs
Post by 1634Racine
w filmach np. amerykanskich znakomicie slychac kazde wypowiedziane
slowo? Dialogi sa na 100% do zrozumienia w tv, w kinie (pomijam
znajomosc jezyka). Kazde slowo dialogu, czy to na ulicy,czy w
knajpie, czy w cichym pomieszczeniu, czy dialog ma tło-hałas, czy
rozmawiajacych otacza cisza - kazde slowo dialogu jest zawsze
CZYTELNE. I to nie dlatego, że celebrują dialogi i mowia glosno,
wyraźnie. Nie - mowia naturalnie, tak, jak robi sie to w
rzeczywistosci, czasami wręcz niechlujnie, czasami szeptem, cos tam
powiedza od niechcenia.
to moze zalezec od profesjonalizmu samego aktora i jego przygotowania
do roli i wspolpracy z rezyserem, ktory zezwlala na improwizaacje
dialogu i niechlujna dykcje.
ale wiesz, ze pierwszym specem od "niechlujnego" podawania tekstu byl
Brando? Czesto mowil kwestie tak od niechcenia, ze wlasciwie nie jest pewne
czy w ogole mial to napisane w scenariuszu. A po nim? James Dean. A potem
cala szkola amerykanskiego aktorstwa/Actors Studio. To byl przez nich
(Brando, Dean) wprowadzony nowy styl podawania dialogu, bardzo naturalne
rozmawianie z partnerem w scenie.
Zobacz: "Tramwaj zwany pożądaniem" (b.stary film), albo (zwlaszcza) Ojca
chrzestnego.
wyobraź sobie, że taki intrygujaco mowiacy,ledwo otwierajacy usta, bohater -
Vito Corleone - pojawia sie w filmie polskim. Nic bys nie zrozumial co on
tam ględzi pod nosem. Wiec to nie jest "profesjonalizm aktora i wspolpraca z
rezyserem". Zakladajac, że aktor w ogole ma propozycje dykcji i nie ma wady
wymowy, i jego podawanie tekstu jest w ogole propozycja dramaturgiczna - ma
to byc czytelne dla widza i juz. i Amerykanie to mają.
ale mowienie od niechcenia, przy zalozeniu, ze mikrofony so chocby
poprawnie ustawionie i studnio poprawnie wyciszkone, nie musi oznaczac
kiepskiej dykcji. czytelna dykcja nalezy do warsztatu aktorskiego, bez
wzgledu na sposob mowiena. chocby np. na lozu smierci ostatnim dechem
aktor powiada cos, co nadal bedzie zrozumiale dla widza. w tym akurat
nie ma zadnego cudu technicznego, sprzetu audio z najwyzszej polki.
jesli bys doczytal moj post do konca, to bys zauwazyl, ze nalezy wziac
pod uwage wszystki czynniki, a nie tylko ten jeden do ktorego sie
odniosles. <rs>
1634Racine
2011-05-09 11:47:01 UTC
Permalink
rs in news:***@4ax.com
[.............]
Post by rs
ale mowienie od niechcenia, przy zalozeniu, ze mikrofony so chocby
poprawnie ustawionie i studnio poprawnie wyciszkone, nie musi oznaczac
kiepskiej dykcji. czytelna dykcja nalezy do warsztatu aktorskiego, bez
wzgledu na sposob mowiena.
no wlasnie... My tu w PL: o dykcji, o warsztacie aktorskim :), a tu gdzies
przychodzi taki Brando, ledwo otwiera usta, mowi cos na przydechu tymi
swoimi namietnymi usteczkami i juz wiadomo, że super kreacja jest i robi
wrazenie, i że wszyscy, cale pokolenie mu wspolczesne nagle "musi" mowic nie
jak do tej pory, jak ze sceny, zeby ostatni rzad slyszal, ale odtad bedzie
zupelnie inaczej, czyli _naturalnie_ ; jak szeptem, to naprawde szeptem. I
to u nich slychac. Potrafia zrealizowac sciezke dzwiekowa. Tak to sie
nazywa: potrafia. A my nie potrafimy. I to tez tak sie nazywa.
Wczoraj rzucilem okiem/uchem na jakis kawalek filmu polskiego, jada w
samochodzie: Frycz i ktoraz ze znanych. Rozmawiaja. Z 10 sekund, pare
odzywek. I ja go nie rozumiem. Ja sie domyslam co powiedzial,ale glowy nie
daje. A gdzie go źle zarejestrowali? w samochodzie? na postsynchronach? A
moze za szybko i malo wyraznie mowil i zero postsynchronow, wiec dzwiekowiec
dal ciala? Nie wiem. Wiem, co slyszalem. Nic (prawie).
Post by rs
chocby np. na lozu smierci ostatnim dechem
aktor powiada cos, co nadal bedzie zrozumiale dla widza. w tym akurat
nie ma zadnego cudu technicznego, sprzetu audio z najwyzszej polki.
Juz sobie taka dyskretna scene wyobrazam w filmie pl :)
Ghost
2011-05-08 19:23:07 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna.
Nie jestes pierwszym, ktory to tutaj zauwazyl. Ja od dawna lansuje teze o
"polskiej szkole dzwieku", fatalnego dzieku. To chyba nie jest kwestia
sprzetu. Obstawiam zwykle niechlujstwo, zakladaja, ze "to tylko dzwiek".
Jan Rudziński
2011-05-08 19:31:58 UTC
Permalink
Cześć wszystkim
Post by Ghost
Post by 1634Racine
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna.
Nie jestes pierwszym, ktory to tutaj zauwazyl. Ja od dawna lansuje teze
o "polskiej szkole dzwieku", fatalnego dzieku. To chyba nie jest kwestia
sprzetu. Obstawiam zwykle niechlujstwo, zakladaja, ze "to tylko dzwiek".
Przed Tobą pisał o tym Kałużyński:
"w radzieckich filmach jeszcze nie zdarzyło mi się zgubić ani jednego
słowa, a w polskich nie rozumiem połowy dialogów."
"dziwiłem się, skąd moi koledzy krytycy wiedzą, o czym są polskie filmy,
skoro połowa dialogów jest niezrozumiała, ale już rozumiem: oglądają je
na festiwalach z angielskimi napisami"

Co do mnie, potwierdzam - dopiero z recenzji prasowych dowiedziałem się,
że negatywny bohater filmu "Przepraszam, czy tu biją" miał na imię
Belus. Z filmu obejrzanego w kinie nijak nie szło tego usłyszeć.

BTW w latach 70. aparatura dźwiękowa w warszawskich kinach była
absolutnie do kitu, w przeciwieństwie do kin w Łodzi.
--
Pozdrowienia
Janek http://www.mimuw.edu.pl/~janek
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
Ghost
2011-05-08 20:03:48 UTC
Permalink
BTW w latach 70. aparatura dźwiękowa w warszawskich kinach była absolutnie
do kitu, w przeciwieństwie do kin w Łodzi.
Ale to filmy maja zly dzwiek "aparatura" nic nie pomoze.
1634Racine
2011-05-08 21:51:27 UTC
Permalink
Post by Jan Rudziński
Cześć wszystkim
Post by Ghost
Post by 1634Racine
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna.
Nie jestes pierwszym, ktory to tutaj zauwazyl. Ja od dawna lansuje teze o
"polskiej szkole dzwieku", fatalnego dzieku. To chyba nie jest kwestia
sprzetu. Obstawiam zwykle niechlujstwo, zakladaja, ze "to tylko dzwiek".
"w radzieckich filmach jeszcze nie zdarzyło mi się zgubić ani jednego
słowa, a w polskich nie rozumiem połowy dialogów."
"dziwiłem się, skąd moi koledzy krytycy wiedzą, o czym są polskie filmy,
skoro połowa dialogów jest niezrozumiała, ale już rozumiem: oglądają je na
festiwalach z angielskimi napisami"
dobre :)
BoDro
2011-05-08 19:41:01 UTC
Permalink
Post by Ghost
Nie jestes pierwszym, ktory to tutaj zauwazyl. Ja od dawna lansuje teze
o "polskiej szkole dzwieku", fatalnego dzieku. To chyba nie jest kwestia
sprzetu. Obstawiam zwykle niechlujstwo, zakladaja, ze "to tylko dzwiek".
a ja mam także podobne wrażenie oglądając programy i filmy dokumentalne
w kanałach tematycznych.
Ja często lepiej wyławiam oryginalny, obcojęzyczny tekst (pomijam
rozumienie), niż naszego klek-tora. Czasami muszę słuchawki zakładać, by
cokolwiek zrozumieć...
--
Bogdan
Ghost
2011-05-08 20:05:46 UTC
Permalink
Post by Ghost
Nie jestes pierwszym, ktory to tutaj zauwazyl. Ja od dawna lansuje teze o
"polskiej szkole dzwieku", fatalnego dzieku. To chyba nie jest kwestia
sprzetu. Obstawiam zwykle niechlujstwo, zakladaja, ze "to tylko dzwiek".
a ja mam także podobne wrażenie oglądając programy i filmy dokumentalne w
kanałach tematycznych.
Ja często lepiej wyławiam oryginalny, obcojęzyczny tekst (pomijam
rozumienie), niż naszego klek-tora. Czasami muszę słuchawki zakładać, by
cokolwiek zrozumieć...
Czesto bolesnym (acz trywialnym) bledem jest niewlasciwie zmiksowany poziom
dzwieku. Oryginalny i lektor musza sie miescic w okrelsonych proporcjach.
Ktorykolwiek zbyt glosny/cichy powaznie obniza jakosc odbioru.
NetUser
2011-05-13 06:32:15 UTC
Permalink
Post by Ghost
Nie jestes pierwszym, ktory to tutaj zauwazyl. Ja od dawna lansuje
teze o "polskiej szkole dzwieku", fatalnego dzieku. To chyba nie jest
kwestia sprzetu. Obstawiam zwykle niechlujstwo, zakladaja, ze "to
tylko dzwiek".
Ale jako kontrapunkt mozna dać niektore programy publicystyczne i mimo, że
"akcja" odbywa się w terenie to dzwiek moim zdaniem a w szczegolnosci
dialogi sa bardzo dobrze slyszalne... Zaskakujace jest to dla mnie, tym
bardziej, ze dialogi sa fatalne nawet w serialach, kreconych w wiekszosci
przeciez w warunkach "studyjnych".
Cezar
2011-05-11 07:54:57 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
Swoja drogą: nigdy i nikomu w filmie PL nie przyszlo do glowy, żeby
zlecic od poczatku do konca (na planie i postprodukcja) realizacje
dzwieku specom z Ameryki... Przeciez zatrudnia sie w innych dzialach
ludzi spoza PL. dziwne.
Na swiecie zajmuja sie tym spece z firmy Dolby albo osoby przez nich
przeszkolone. W polsce, film musial by byc jednym wielkim prodakt
plejsmentem (choc do tego juz nie jest daleko) zeby bylo ich na to stac.

c.
Feromon
2011-05-19 23:14:40 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Aktorzy powinni pójść na korepetycje z emisji głosu?

Feromon
Poldek
2012-12-27 18:28:27 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
w filmach np. amerykanskich znakomicie slychac kazde wypowiedziane
slowo? Dialogi sa na 100% do zrozumienia w tv, w kinie (pomijam
Mają w filmach swietny pierwszy plan dzwiekowy, swietny drugi, trzeci -
wszystkie wyraźne, w idealnych proporcjach wzgledem siebie.
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze
1. Jak już wspomniano wcześniej jest to sprawa budżetu filmu. Filmy
amerykańskie, które dobrze słyszysz mają budżety po kilkadziesiąt
milionów dolarów, nieraz sporo więcej. W takim budżecie część
przypadająca na ścieżkę dźwiękową jest odpowiednio duża i to słychać.
Polskie filmy nigdy nie będą miały takich budżetów, ponieważ są grane po
polsku i w związku z tym widownia, która płaci za bilety/płyty
DVD/bluray/VoD itp. jest znacznie mniejsza. Więc wpływy z filmów są
małe. Czyli nie opłaca się ładować dużej kasy w produkcję polskiego filmu.
2. W polskich szkołach filmowych nie na wydziału dźwięku. Jest wydział
reżyserii, aktorstwa, operowania obrazem, organizacji produkcji
filmowej. Bywają wydziały montażu, animacji. Dźwięk nie istnieje w
polskiej uczelni kształcącej profesjonalistów filmu. Co za tym idzie
student szkoły filmowej, przyszły reżyser, kierownik produkcji jest
nauczony, że ważna jest reżyseria, aktorstwo, obraz i organizacja
produkcji. A dźwięk, to tylko dodatek do filmu. Dźwiękowcy pracujący w
polskich filmach ukończyli akademie muzyczne.
3. Sytuacja z dźwiękiem w polskich filmach powoli się zmienia, ponieważ
ogólnie zmienia się sytuacja w produkcji filmów w Polsce. Po 22 latach
od zmiany systemu, obecnie stopniowo zmniejsza się rola wielkich,
niegdyś państwowych instytucji w produkcji filmów w Polsce. Zespoły
Filmowe, Telewizja Polska, Wytwórnie Filmowe - to właśnie odchodzi do
lamusa. Telewizja Polska bankrutuje, niektóre Zespoły Filmowe cały czas
działają, ale już mniej niż kiedyś. Wytwórnia Filmowa jest praktycznie
tylko jedna, czyli WFDiF w Warszawie. Przypuszczam, że obecnie więcej
niż połowa polskich filmów, które są w kinach powstała jako produkcje
realizowane przez prywatne firmy typu Akson, ATM, Opus, Film IT, Apple
Film i temu podobne. Oczywiście mało który film polski, który jest do
obejrzenia w kinie powstał bez pomocy pieniędzy z PISF, ale to inna
historia.
Tengu
2013-03-18 11:17:01 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze
jest do zrozumienia, bo czego nie uslyszysz,to domyslisz sie,albo
olejesz i sluchasz dalej. I oby nie bylo dialogu w akcji, krotkich
odzywek - to mozna czesto juz w ogole sobie odpuscic.
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i
wspolczesnych, a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do
technologii obrobki dzwieku w filmie...
W wielu przypadkach to jest kwestia bezmyślnej kompresji dynamiki.
--
Tengu
Tengu
2013-03-18 11:18:58 UTC
Permalink
Post by Tengu
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze
jest do zrozumienia, bo czego nie uslyszysz,to domyslisz sie,albo
olejesz i sluchasz dalej. I oby nie bylo dialogu w akcji, krotkich
odzywek - to mozna czesto juz w ogole sobie odpuscic.
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i
wspolczesnych, a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do
technologii obrobki dzwieku w filmie...
W wielu przypadkach to jest kwestia bezmyślnej kompresji dynamiki.
Teraz dopiero zauważyłem, że wątek jest sprzed 2 lat :D
--
Tengu
1634Racine
2013-06-05 21:39:41 UTC
Permalink
Post by Tengu
Post by Tengu
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze
jest do zrozumienia, bo czego nie uslyszysz,to domyslisz sie,albo
olejesz i sluchasz dalej. I oby nie bylo dialogu w akcji, krotkich
odzywek - to mozna czesto juz w ogole sobie odpuscic.
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i
wspolczesnych, a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do
technologii obrobki dzwieku w filmie...
W wielu przypadkach to jest kwestia bezmyślnej kompresji dynamiki.
Teraz dopiero zauważyłem, że wątek jest sprzed 2 lat :D
moze sprzed dwoch, ale niezly :)

btw: zla kompresja dynamiki? no na tym, to chyba juz powinni sie w PL
znac... W kazdym razie tak, zeby az takiej popeliny nie robic.
Tengu
2013-06-25 08:31:06 UTC
Permalink
Post by 1634Racine
Post by Tengu
Post by Tengu
Post by 1634Racine
A co w filmie polskim?: chlew.
Realizacja sciezki dzwiekowej skandaliczna. _Polak_ czesto musi sie
wsluchiwac, żeby zrozumiec o czym w ogole mowia. Dluzszy dialog jeszcze
jest do zrozumienia, bo czego nie uslyszysz,to domyslisz sie,albo
olejesz i sluchasz dalej. I oby nie bylo dialogu w akcji, krotkich
odzywek - to mozna czesto juz w ogole sobie odpuscic.
Co ciekawe: dotyczy to nie tylko filmow PL z lat 70-80, ale i
wspolczesnych, a przeciez juz jest jakis sensowniejszy dostep do
technologii obrobki dzwieku w filmie...
W wielu przypadkach to jest kwestia bezmyślnej kompresji dynamiki.
Teraz dopiero zauważyłem, że wątek jest sprzed 2 lat :D
moze sprzed dwoch, ale niezly :)
btw: zla kompresja dynamiki? no na tym, to chyba juz powinni sie w PL
znac... W kazdym razie tak, zeby az takiej popeliny nie robic.
Biorąc pod uwagę jakość scenariuszy większości współczesnych polskich
filmów, to jakość dźwięku nie dziwi. Podsumowując - wszechobecne dziadostwo.
--
Tengu
666
2014-01-27 08:36:22 UTC
Permalink
To jeszcze zależy, czy dźwięk był łapany na planie ("na żywo"), czy jako postsynchrony w studio do obrazu.
Ale nie zwróciłem uwagi na jakąś niby "beznadziejność" dźwięku w polskich filmach.
Jakiego nośnika to dotyczy (kaset wideo? VCD? DVD? youtube?)?
Kiedyś dźwięk był nanoszony na taśmę filmową (na kopie do dystrybucji) w formie ścieżki optycznej (takie "bąbelki" obok klatek
filmowych), w dawniejszych filmach dokumentalnych (przykładowo wiele świetnych filmów podróżniczych Bronikowskiego) często tę
różnicę na niekorzyść było słychać.
Wiecie może, jakie było pasmo i dynamika ścieżki optycznej dla tasmy 16 mm i dla taśmy 35 mm ?

-----
Post by Tengu
W wielu przypadkach to jest kwestia bezmyślnej kompresji dynamiki.
1634Racine
2014-03-10 12:05:30 UTC
Permalink
Post by 666
To jeszcze zależy, czy dźwięk był łapany na planie ("na żywo"), czy jako
postsynchrony w studio do obrazu.
to raczej nie w tym problem, ale w tym, czy po prostu potrafia zrobic taka
sciezke dzwiekowa, by byla jak opisana przeze mnie w root poscie
zakladajacym temat: ma byc "po amerykansku" i juz, po polsku = chlew
dzwiekowy; a jak to robia, czy z planu zbieraja, czy postsynchrony - ich
problem, ale widocznie nie w PL, bo tutaj po prostu znaja te gorsza metode,
czyli wypuszczenie dzwieku skandalu.

Loading...